Polerowanie lamp, szczególnie ostatnio staje się dość gorącym tematem. Reflektory obecnych samochodów nie są wykonane jak dawniej ze szkła, a z plastiku. Taniej, bezpieczniej, szybciej. Niestety, plastik pod wpływem promieniowania UV i temperatury bijącej od silnika ma tendencję do matowienia, pękania. Z czasem lampy zaczynają wyglądać słabo, a co ważniejsze ograniczają snop światła wydobywający się z lampy.
Ceny regeneracji lamp w studiach detailingowych zaczynają się już od 50pln za lampę. Wiadomo, im chcemy uzyskać lepszy efekt cena ta wędruje w górę. Jeśli doliczymy zabezpieczenie by lampa nie wypłowiała po polerowaniu cena podskoczy, ale… można też zrobić to samemu 😀
W obszarze soczewki nie było zmatowień i pęknięć, ale góra lampy estetycznie wygląda fatalnie. Podjąłem decyzję o ich regeneracji – matowanie na mokro papierem ściernym – by pozbyć się pęknięć, wżerów i rys, a następnie 3 etapowe polerowanie mechaniczne szlifierką rotacyjną by nadać im blasku. Na koniec klosze zabezpieczyłem woskiem Soft99.
Na zachętę zdjęcia efektu pracy:
Czas pracy i koszta
Internet kłamie. Łże w żywe oczy 😀 Czytając poradniki i oglądając filmy na YT każdemu szło to szybko – max 30 minut na lampę – nie wiem jak. Mi matowienie jednej lampy papierem 800 zajęło około 50 minut – może dlatego, że miałem strasznie głębokie wżery. Następne gradacje też około 50 minut + wymiana wody to daje około 2h na matowienie lamp + 1h na polerowanie to lekko 3 h. Sumarycznie z przerwami na odpoczynek zeszło mi około 4h na lampę.
Aaaa i umęczyłem się strasznie – szorowanie papierem daje w kość 🙁
Koszta jakie poniosłem:
- Pasty w zestawie z gąbkami – 160pln
- Papiery – 12pln
- Folie i taśma – 15pln
- wosk Soft99 Fusso 12 month(miałem) – 100 pln
- maszyna polerska (miałem) – nie pamiętam.
Co będzie potrzebne?
- Porządny papier ścierny, wodny: 800, 1000, 1200, 1500, 2000, 2500. Papier koniecznie warto kupić porządny. Ten z Castoramy, LM czy innego marketu – odpada, polecam zajechać do dobrego sklepu dla lakierników i tam kupić po 2 listki każdej gradacji. Koszt będzie praktycznie taki sam, a jakość nieporównywalna. Te z marketów mają coś nie tak. Przez pierwsze szlify taka 2000 zachowuje się jak 600 – po kliku szlifach wierzchnie (duże)drobinki odpadają i dopiero wtedy mamy papier 2000, ale możemy nabawić się głębokich rys i znów zaczynamy od 1000 by ich się pozbyć. Dlatego jeśli szanujecie swój czas – dobre papiery to podstawa.
- Klocek do którego przymocujemy papier – ja miałem taki który z jednej strony jest twardy (płaskie powierzchnie) a z drugiej miękki (obłości, detale). Widać go na zdjęciu skrzynki, pomiędzy żółtym pudełkiem a taśmami.
- Polerka – ja używałem polerki rotacyjnej firmy „Silverline”. nie ma stabilizacji obrotów, nie ma redukcjo drgań, zwykła najprostsza polerka, ale ją lubię 🙂
- Gąbki perskie 80mm – trzy grubości. Ja używałem gąbek NAT – biała, żółta i czarna. Jako, że to była moja pierwsza polerka lamp wziąłem bezpieczniejszą gąbkę – teraz zamiast białej gąbki użyłbym pada mikrofibrowego – tą biała trochę musiałem pojeździć by pozbyć się rys po papierze – mikrofibra troszkę mocniej zbiera.
- Pasty polerskie, jak kupiłem w zestawie trzy pasty menzerny. Po 250ml każda – spokojnie starczają na kilka aut 😉
- Taśma maskująca. Polecam nie papierową, a śliską(foliową?) – lepiej znosi wodę. Ja kupiłem niebieską w Castoramie. Dobrze odchodzi, nie odrywa lakieru.
- Wiadro, zraszacz, folia do ochrony
Przygotowanie lamp
Dokładnie je myjemy – chodzi o to by usunąć drobinki piasku i innych zanieczyszczeń. Ziarenko piasku które dostałoby się pod papier podczas matowienia narobiło by nam dużego bajzlu – dbajmy o to.
Następnie z taśmy tworzymy obwódkę i przyklejamy folię maskującą. Ja na jednej lampie miałem folię, na drugiej papier – polecam folię bo papier moczy się i łatwo drze 🙁
Powinno to wyglądać mniej więcej tak:
Matowienie powierzchni
To najcięższy i najważniejszy etap. Jeśli damy tu ciała, polerką się nie uratujemy. Zaczynamy gradacją 800. I szorujemy aż zetrzemy rysy i mikropęknięcia. Polecam trzeć ruchami prostymi w jednej płaszczyźnie. 1000 w poprzek, 1200 wzdłuż, 1500 w poprzek itd. Pomoże to zaobserwować czy zatarliśmy wszystkie rysy po poprzednim papierze. Wyjątkiem jest tu 800, którą pracujemy początkowo w jednej płaszczyźnie, a jak zetrzemy już wszystkie niedoskonałości lampy i lakier ochronny pracujemy w drugiej płaszczyźnie.
800 trzemy, aż uzyskamy jednolitą powierzchnię – zetrzemy wszystkie niedoskonałości i mikropęknięcia:
Tu jeszcze widać pęknięcia – szorujemy dalej:
Tu widać że nie dotarliśmy warstwy ochronnej w całości (przebarwienie) – trzemy dalej:
Tu widać o co chodzi z tym zacieraniem, widać dokładnie gdzie zatarłem w poprzek(góra) rysy po poprzednim papierze które były wykonane w wzdłuż(dół):
Moja rada, warto zaobserwować jak woda ścieka z lampy. Gdy tafla ładnie opada – mamy powierzchnię ładnie zmatowioną, natomiast gdy widzimy, że tafla gdzieś zostaje, dziwnie się układa – należy przyjrzeć się temu miejscu – może wymaga jeszcze trochę pracy.
Ogólnie nie ma tu większej filozofii, jedynie musimy być dokładni i cierpliwi. Tak to powinno wyglądać po gradacji 2500.
A… nie kończcie na 1500, czy 2000. 2500 jest bardzo ważna – polerką będzie dość ciężko wyciągnąć rysy po 2000, po 2500 idzie to o wiele łatwiej.
Tu jak wygląda lampa po 1500 w nocy przy podświetleniu Xenonem:
Polerowanie lamp
Czarny szlak dla zawodowców 😀 A tak serio – polerowanie lamp to żadna filozofia, na dobrych gąbkach, z przeciętną maszyną ciężko jest cokolwiek zepsuć.
Powierzchnię po matowieniu dokładnie oczyszczamy i odtłuszczamy (IPA / zmywacz silikonowy) i przystępujemy do polerowania.
Nie będę tu opisywał jak polerować, bo to wiedza na osobny artykuł, polecam poświecić chwilę i zobaczyć parę filmów na YT – wszystko będzie jasne. Pokrótce:
- uważamy by nie przytrzymać polerki w jednym miejscu
- kontrolujemy ręką temperaturę klosza – ma być ciepły
- nie polerujemy na słońcu
- im ostrzejsza gąbka – tym dajemy więcej pasty i tym wyższe obroty
- wykonujemy spokojne i kontrolowane przejazdy
- polerkę prowadzimy: góra dół, góra dól, lewo prawo, lewo prawo
- jak pasta zaczyna się brylić – znaczy wypracowała się – efekt ten będzie bardzo widoczny w paście pierwszego kroku.
- pastą kroku pierwszego pracujemy tak długo, aż nie znikną wszystkie rysy po papierze.
Poniżej widać efekt jednego przejazdu polerką (góra lampy):
Zabezpieczenie
Po skończonej pracy warto zabezpieczyć pozbawione firmowej warstwy ochronnej lampy. Jedną z dróg jest polakierowanie jej lakierem bezbarwnym – ja ten pomysł odrzuciłem, z różnych powodów.
Kolejną drogą jest zastosowanie ceramiki albo specjalistycznego preparatu do zabezpieczania reflektorów przed promieniowaniem UV.
Ja użyłem tego co miałem – syntetycznego, dobrze mi znanego i lubianego wosku samochodowego – Soft99 Fusso 12 months. Jak się spisze? Zobaczę z biegiem czasu.
Tyle, podziwiamy efekty naszej pracy i nie możemy przestać mówić „łał”, „to moje lampy”…
Efekt końcowy
pozdro,
mVn.
Czy mogę prosić o komentarz jak wosk przeszedł próbę czasu? Do tej pory byłem przekonany, że do zabezpieczenia lamp to tylko lakier,ale jest z tym dużo więcej kłopotu. Więc jeśli wosk daje radę to po co sobie utrudniać 😉
U mnie spisał się w 100%. efekt był i jest rewelacyjny, a jeśli poszedłbym w wersję z lakierowaniem coś czuje że bym narobił skórki pomarańczy a finalnie i tak by się złuszczył.
Więc jeśli chodzi o mnie polecam wosk, albo powłokę – ostatnio widziałem, ze w przystępnej cenie są małe buteleczki 10ml, więc może warto?
Witam. Jak wyglądają lampy po 3 latach od regeneracji? Pozdrawiam
Witam! Świetne pytanie!. Wyglądają praktycznie tak jak po polerowaniu.
Najciekawsze jest że nic mi nie zżółkło – a wszyscy o tym pisali, pojawiły się jedynie mechaniczne uszkodzenia: ryski i wgniotki.
Rok temu wosk zamieniłem na powłokę CQ UK 3.0 – różnicy nie widzę 🙂
Po myciu postaram się zrobić zdjęcia i wrzucić aktualizację.