Odgrzybianie klimatyzacji w samochodzie preparatem Wurh

 

Nowsza wersja tego poradnika tutaj.

Witam,

Lato idzie!
Czas uruchomić klimę :) Wreszcie temperatury powyżej 3stopni, więc pora na odgrzybianie klimatyzacji!

Oczywiście po zimie, z parownika śmierdzi niemiłosiernie – no bo jak by inaczej. Korzystając z chwilki wolnego postanowiłem wyczyścić parownik na chwilę przed wymianą czynnika i oleju.

 

Co potrzeba

Całą operację przeprowadziłem preparatem Wurth – do czyszczenia parownika, o takim:
17512000444dc0105fb6db5

W zestawie puszka ze środkiem i rurka do wprowadzenia w odpływ skroplin.

Mój zestaw wyglądał tak:
IMG_1443

 

Przystępujemy do pracy

W pierwszej kolejności, trzeba zlokalizować wypływ skroplin z układu klimatyzacji. U mnie jest to na ścianie grodziowej na dole, po lewej stronie (patrząc od przodu na silnik).

Jako, że nie bardzo sonda chciała przejść przez gumowy kondonek(na zdjęciu poniżej) zwyczajnie go zdjąłem:
IMG_1446

Następnie wsuwamy sondę najdalej jak się da, mi weszło jakieś 3/4 jej długości, tak, że zostało mi na zewnątrz jakieś 20 cm…
IMG_1447

Teraz wciskamy fajer i wtryskujemy preparat. Na opakowaniu napisano, że mamy niby jednostajnie dmuchać przez 30 sekund. ale oczywiście ja wiem lepiej i zrobiłem 3 sesje po 10 sekund, po każdym rozpyleniu wyciągałem sondę i na nowo ją umieszczałem, przez co miałem pewność, ze nie rozpylam ciągle w tym samym miejscu… ot taka moja szalona teoria :)

Ogólnie miałem wizję, że po zaaplikowaniu preparatu wypłynie ohydna zielona maź – niczym z reklamy domestosa, niestety, albo stety, jedyne co wypłynęło to przeźroczysta oleista ciecz:
IMG_1448

Po ostatniej aplikacji odczekałem z 10 minut, wyjechałem autem z garażu, odpaliłem klimę na „4” i zostawiłem auto z pootwieranymi szybami na jakieś 5 minut. Na samym początku wyglądało to tak:

IMG_1449

Po odparowaniu zapachu Wurth’a, mogę śmiało powiedzieć, że jest BOMBA!
Zero jakiegokolwiek zapachu – nic. Nawet po wyłączeniu klimatyzacji nie śmierdzi grzybem i mchem :D

Jak się zrobi cieplej wrzucę jeszcze ozonator i odświeżę wnętrze, wtedy to już w ogóle bajka i raj dla alergików :D

Reasumując, jest to najlepsza metoda jaką stosowałem – szczególnie po długim okresie nie ozonowania i zastoju klimatyzacji. Śmiało mogę ją polecić każdemu!

A… zapomniał bym, oczywiście po wszystkim wrzuciłem nowy węglowy filterek…

//jakość zdjęć, jest jaka jest. Tak paskudnych zdjęć dawno nie miałem :) ale warunki oświetleniowe były liche, a i moja pozycja na klęczkach nie ułatwiała :P

 

pozdro,
themarvin

Leave a Reply

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *